2 Obserwatorzy
21 Obserwuję
marczewek

marczewek

Pielgrzym

Pielgrzym - Terry Hayes Doczytałem do 80 strony, ale do końca (755) jeszcze daleko, a do tej pory tylko się nudziłem.

Dom cichej śmierci

Dom cichej śmierci - Tadeusz Kostecki Książka zaczyna się dość mrocznie. Jack Granmore przybywa na zaproszenie do domu swojego stryja. Wysiada z dorożki w gęstej mgle i czeka przed drzwiami na wpuszczenie do środka. Autor to przedstawił tak, że byłem pewien że chodzi o jakąś zapadłą wieś i środek nocy, tymczasem okazało się że był jeszcze dzień, i na dodatek w Londynie. A jeszcze przy okazji czekania jakieś szmery z tyłu się pojawiły, myślałem że zaraz jakiś koleś wypadnie i go zadźga. Potem już w sumie nie było tak strasznie. Większość akcji rozgrywa się w domu, i pytanie tylko kto jest mordercą? Książka w gruncie rzeczy w sam raz na jakiś pochmurny deszczowy dzień, bo spokojnie można ją machnąć w kilka godzin.

Londongrad

Londongrad - Reggie Nadelson Właściwie dziwi mnie sens wydawania szóstego tomu cyklu, bez uprzedniego wydania wcześniejszych. Przeczytałem parę rozdziałów, ale nie dość że książka mnie nie zainteresowała, to jeszcze zadziwił mnie cudaczny styl pisarski autorki. Niby na początek mamy dość brutalnie morderstwo, a wszytko opisane w tak nudny i bezosobowy, na dodatek bez emocji sposób, że aż strach. Odpuszczam. Szkoda czasu.

Koniec gry

Koniec gry - Jason Starr Jason Starr to bez wątpienia ciekawy autor, w końcu nawet sam Jeffrey Deaver pisze że "Starr oferuje wysokiej klasy rozrywkę". Łapię się na tym że często porównuję autorów i książki do Harlana Cobena. Jako że jest on jednym z najbardziej rozpoznawalnych twórców kryminałów i uważany za mistrza, a mnie kompletnie nie porywa, mogę sobie ocenić obiektywnie (albo subiektywnie :D) "warsztat" obu stron. Jak jest w przypadku Starra? Obu łączy to że wplątują swoich zwyczajnych bohaterów w nieciekawe historie. Natomiast różnica jest taka, że Starr nie dokłada do akcji kompletnie niezrozumiałych wątków. Po co wplątywać we wszystko FBI i inne alfabetyczne służby specjalnie, mafię i co tylko się da? Po nic, można tego nie robić, a akcja będzie emocjonująca tak czy inaczej. Choć nie będzie galopowała bez sensu do przodu, a bohater nie zmieni się z lekarza w komandosa mordującego co tylko się rusza. Cenię autora za to że jego bohaterowie mają rzeczywiste problemy, popełniają zwyczajne błędy, i są podobni do każdego z nas. Polecam zapoznanie się z tym intrygującym autorem, choćby dla poszerzenia horyzontów czytelniczych. Pewnie nie każdy doceni tego typu rozrywkę, ale... warto spróbować.

Zapłata

Zapłata - Simon Kernick Kolejna książka brytyjskiego Harlana Cobena zaskakuje. Pozytywnie. O ile Coben, jak mi się wydaje, bardziej się zwija niż rozwija, to Simon Kernick idzie w odwrotnym kierunku. Zapłata to kolejna już książka, w której dostajemy dwóch równorzędnych bohaterów. Policjantkę Tinę Boyd, która stopniowo dostaje coraz więcej miejsca, oraz głównego pierwszoosobowego narratora. Tym razem jest nim Dennis Milne, z którym Kernick napisał na początku swojej kariery dwie pozycje. Były brytyjski policjant, a obecnie płatny morderca, na Dalekim Wschodzie realizuje zlecenia dla przeróżnych klientów. Tym razem dostaje je od człowieka, któremu dużo zawdzięcza, i którego się boi. Uważa że zabija ludzi, którzy na to zasługują, ale gdy po zlikwidowaniu niewygodnego dziennikarza, dostaje zlecenie na policjantkę, zaczyna uświadamiać sobie, że jego życie sięgnęło dna. Tina Boyd od lat próbuje dopaść mordercę i handlarza ludźmi Paula Wise'a. Uważa go za zleceniodawcę zabicia ważnych jej osób, partnera ze służby, ukochanego i w końcu przyjaciela - dziennikarza, który prowadził prywatne śledztwo na jego temat. Zapłata to solidna dawka emocji, napięcia i akcji. Polecam.

Labirynt śmierci

Labirynt śmierci - Gregg Hurwitz To thriller czy powieść s-f, a może fantastycznonaukowa? Samo kasująca się płyta DVD czy artroskopowe wpuszczanie przewodu w ściany to hmm, technologia XXX wieku chyba. Szukałem nawet czegoś na ten temat w guglu, ale to chyba niedostępna dla zwykłego śmiertelnika idea. Ogólnie technologicznie, to pan pisarz dopasowuje akcję do własnych potrzeb, co trochę mija się z logicznym ciągiem zdarzeń. Potem autor wprowadził kilka znikąd wyjętych wątków, i już myślałem że będę mógł zlać książkę z góry na dół, a tu nagle wszystko z grubsza połączył. Mimo wszystko historia na maksa naciągana, durna i nieprawdopodobna. Przeczytać się da, ale podobnie jak z Cobenem, frajda to żadna. Odradzam.

Cicha kuracja

Cicha kuracja - Michael Palmer Kryzys urlopowy spowodował, że jest niemal połowa miesiąca, a ja mam w dorobku jedną pozycję. Ciężka sprawa. Niby czasu miałem więcej, a jakoś na czytanie mniej. Mimo tego że książka była bardzo fajna, jakoś nie zawsze znalazło się coś innego do zrobienia. Czytałem ją w nowszej wersji z Albatrosa. Natomiast jest to starsza powieść, czyli jeszcze jest to standardowy thriller medyczny, bez jakichś specjalnych politycznych czy szpiegowskich wstawek. Doktor Harry Corbett przeżywa ostatnio trudne chwile. Nie układa mu się z żoną, a w szpitalu grupa lekarzy specjalistów zamierza ograniczyć uprawnienia lekarzom rodzinnym, do których on sam należy. Jakby tego było mało, zostaje oskarżony, a właściwie staje się jedynym podejrzanym w sprawie morderstwa jego żony, do którego doszło w tym właśnie szpitalu. Oczywiście okazuje się że morderstwo to tylko początek, i wkrótce rozpęta się istne piekło w życiu głównego bohatera. Przyjemna pozycja. Jest w niej co prawda kilka dość naciąganych momentów, ale dla dobra akcji można na nie przymknąć oko. Generalnie książka trzyma się kupy, a historia jest bardzo dobra. Polecam.

Odrodzeni

Odrodzeni - Ian Rankin Odrodzeni to ostatnia z książek z inspektorem Rebusem, której nie przeczytałem. Oprócz oczywiście tych u nas niewydanych, i tych które autor zaczyna pisać po reaktywacji serii. Dotychczas nie było mi z nią po drodze, bo nie było jej w bibliotece, a nawet na rynku wtórnym ceny były dość zaporowe. Dawanie za używaną książkę więcej niż cena okładkowa nie jest czymś co mnie osobiście interesuje. Skoro więc trafiła się okazja kupić trochę taniej, trzeba było z niej skorzystać. Odrodzeni to nie jest najlepsza część serii, a właściwie plasuje się może gdzieś w dolnej połówce. Z tym że seria trzyma równy poziom, więc różnice na minus nie są aż tak duże. Klimatem książka przypomina trochę Czarny dom Petera Maya, książkę wychwalaną pod niebiosa, a która mi nie weszła zbyt dobrze. Tym razem autor postawił na około śledczy wątek, który trudno jest słowami opisać. Zakończenie nieoczekiwane, nie wiedziałem że aż tak to wszystko jest pokręcone. Ciężko polecać czytanie serii z Rebusem, skoro jest ogromna niewydana dziura, a Rankin pisze tak że książki często się zazębiają. Ale mimo wszystko warto poznać tego autora.

Śpiączka

Śpiączka - Graham Masterton Książka początkowo wisiała w zapowiedziach pod jakże intrygującym tytułem Coma... skończyło się na Śpiączce, co nie zmienia faktu że z oryginalnym Community wiele wspólnego to nie ma. Z treścią książki zresztą też. Śpiączka to w gruncie rzeczy dość przeciętna pozycja. Nie jest zła, da się przeczytać, ale jest kompletnie bez emocji i jakiejkolwiek głębszej intrygi. O wiele bardziej emocjonująca i ciekawsza jest Muzyka z zaświatów.

Przeklęte miasto

Przeklęte miasto - Ellery Queen Ostatnie lata to prawdziwy wysyp klasycznych kryminałów na naszym rynku. To już nie tylko sztandarowa Agatha Christie, ale i inni autorzy zdobywają uznanie naszych rodzimych wydawców. Kilka lat temu na fali popularności skandynawskiej literatury z trylogią Millenium (która miała być ponoć 10 tomowym cyklem, i może będzie) Amber wydał klasyczną serię z Martinem Beckiem. Niedawno Albatros zabrał się za wydawanie Johna D. Macdonalda, i jego Trava McGee, "dziadka" Jacka Reachera. Kim w takim razie jest Ellery Quinn, bohater i równocześnie autor wydanej niedawno książki Przeklęte miasto? Otóż z opinii na skrzydełku okładki wynika, że ani Mentalisty, ani Detektywa w Sutannie czy Colombo by nie było bez tej serii. Szkoda że Zysk nie poszedł drogą poprzedników, i zamiast wydawać serię od początku wydał coś z samego środka, ale lepsze to niż nic. Mimo że już książka ma swoje lata, i nie znam wcześniejszych tomów, to czytało mi się całkiem przyjemnie. Wprawdzie gdzieś w połowie miałem objawy znudzenia, to potem znów zrobiło się ciekawie. A rozwiązanie zagadki wynagradza wszystko. Polecam i czekam na kolejne części.

Piąty świadek

Piąty świadek - Michael Connelly Kiedy Michael Connelly obok swojego sztandarowego cyklu z charakterystycznym nieprzekupnym i idealistycznym gliniarzu Harrym Boschu umieścił nowy - z trudnym do scharakteryzowania prawnikiem Mickym Hallerem - chyba nikt się nie spodziewał (autor chyba też) że te cykle zaczną się wzajemnie przenikać i łączyć. Piszę nikt, bo w pierwszej części o Hallerze nie było mowy że obaj bohaterowie są przyrodnimi braćmi, i w kolejnych książkach, bardzo sporo ich połączy. Piąty świadek, w przeciwieństwie do poprzedniej wspólnej, należy już tylko i wyłącznie do cyklu z Hallerem. Więc tym razem głównym miejscem akcji jest sąd i sprawa sądowa. Mickey Haller przez zły stan gospodarki zostaje zmuszony do zweryfikowania sfery swojej prawniczej działalności. Wielka fala egzekucji majątków sprawia, że w tym upatruje nową okazję do zarobienia czegoś na utrzymanie swojego biura - mieszczącego się na tylnym fotelu Lincolna... Okazuje się że jedna z jego klientek, słusznie czy nie, zostaje oskarżona o zamordowanie jednego z szefów banku, w którym wzięła kredyt na mieszkanie. Jest winna czy ktoś ją zręcznie w morderstwo wrobił? Micky nie jest pewny, ale nigdy o to klienta nie pyta i właściwie nie chce tego wiedzieć. Cóż, Michael Connelly znów pokazuje że równie dobrze czuje się jako autor thrillerów prawniczych co powieści detektywistycznych. Fanom jego twórczości nie trzeba chyba polecać, a tym co nie znają sugeruję jak najszybsze go poznanie. Najlepiej od samego początku cyklu z Harrym Boschem. Zdecydowanie warto.

Wybór

Wybór - Robert Whitlow Historia niesamowita, kompletnie pozbawiona wad, a do tego wiarygodna. Wreszcie po kilku niepowodzeniach dostałem coś co mogę wysoko ocenić, a nawet dać najwyższą notę. Nie byłem pewien czego spodziewać się po tej książce. Niby autor jest prawnikiem i pisze prawnicze historie, ale tym razem książka została wydana przez katolickie wydawnictwo. I co z tego wyszło? Coś co można uznać za połączenie melodramatu, powieści obyczajowej i dramatu społecznego. Coś co trzeba przeczytać, bo z całą pewnością warto. Wzruszająca i mądra pozycja. Ja poniekąd znieczulony na książkowe historie wszelakiej maści kryminałami i sensacjami nie rozpłakałem się jak małe dziecko, ale osobom bardziej wrażliwym mogą być potrzebne chusteczki. :) Polecam bardzo gorąco. Koniecznie trzeba przeczytać.

Na bezludnym szlaku

Na bezludnym szlaku - C.J. Box Gdyby Cobena i Boxa różniło co najmniej jedno pokolenie, to bym napisał że pojawił się godny następca :D. A tak to mogę napisać tylko tyle, że Box czerpie pełnymi garściami od bardziej znanego kolegi po fachu i kreśli historie równie nieprawdopodobne i ogłuszająco naciągane. Cóż znajdą się z pewnością fani tego typu literatury, bo przecież Coben uważany jest za istnego mistrza. Opinię podsumuję słowami: Jeśli uwielbiasz Cobena bierz się za CJ Boxa. Jeśli Coben to dla ciebie za mało, to trzymaj się z daleka.

Wiatr

Wiatr - Marcin Ciszewski Pierwszy raz zawiodłem się na książce Marcina Ciszewskiego, i na dodatek miałem kolejny kilkudniowy przestój. Bardzo kiepska i naciągana historia. Negatywni bohaterowie, początkowo niemal niezniszczalni, dają się pokonać jak małe dzieci. I czy w górach w zimie w Sylwestra jest tak ciemno jak u wiadomej osoby w wiadomym miejscu? Że kompletnie nic nie widać? Oczywiście na zewnątrz. Jeśli tak to zwracam honor, ale jeśli nie to sam nie wiem. I czy tylko dowódca grupy miał noktowizor? Kto czytał, ten wie o co chodzi.

Samolot bez niej

Samolot bez niej - Michel Bussi Nie lubię książek, w których przez większą ich część na dobrą sprawę nie wiadomo o co chodzi, i dokąd cała intryga prowadzi. A ta książka do takich należy. Ciężko mi się to czytało, tak gdzieś od 140 do 350 strony tylko mnie nudziła. Potem wreszcie zaczęło się coś dziać, ale akcja w sumie do końca kompletnie bez emocji. Nie zaliczam jej do ulubionych pozycji.

Żona gubernatora

Żona gubernatora - Mark Gimenez Ależ wielka gafa wydawcy. Jasne, Gimenez dał się poznać jako świetny autor thrillerów sądowych, ale tym razem zrobił to co i Grishamowi się zdarza. Napisał coś innego... Tym razem mamy do czynienia, hmm... powieścią obyczajowo-polityczną? Nie wiem jak ją sklasyfikować. Szczerze powiem że dla mnie strasznie przekombinowana i mało realna. kto przeczyta ten zrozumie. Echh, Gimenez pisał lepiej.