2 Obserwatorzy
21 Obserwuję
marczewek

marczewek

Ołtarz kości

Ołtarz kości - Philip Carter Czytając ją miałem nieodparte wrażenie że już coś podobnego czytałem. Tylko cholera nie pamiętam kiedy i co. Książka jest przyzwoita, ale trochę mnie oszukała. Byłem pewien że to jakiś thriller historyczny, bo okładka pasująca do tej albatrosowej serii, ale myliłem się. Trzeba przyznać że akcja rzeczywiście galopująca, niczym u Cobena. Szkopuł w tym że tak pisze wielu autorów. A motyw z uciekającymi ludźmi, który oczywiście mają się ku sobie też już był. Nie będę jej rozbierał na czynniki pierwsze, ale sporo w niej takich nieprawdopodobieństw że aż strach. Główny bohater nazbyt herosowy, a bohaterka w nim nazbyt zakochana, do tego niezliczona ilość wrogów. Ciekawie natomiast wplątany wątek z Kennedymi i Marylin. Jestem w stanie uwierzyć że to jakiś bestselerowy autor, który chciał się sprawdzić w czymś innym. Bo można odnieść wrażenie że autor nie za dobrze się czuje w tym gatunku, i nazbyt dużym komplikowaniu wątków. Jedna rzecz mnie zszokowała, Ten cały Ry, były agent DIA, nagle zaczyna pracować dla mafii? No bez jaj. Potem się jeszcze okazuje że jest synem kochanka babki Zoe? Dobrze to zrozumiałem? Do tego po śmierci brata i próbie morderstwa, jak gdyby nigdy nic wraca do pracy? Autor pisze trochę w niepasującym do treści stylu, i koncertowo masakruje główny wątek tajemnicy Ołtarza Kości. Mimo wszystko, da się czytać.