2 Obserwatorzy
21 Obserwuję
marczewek

marczewek

Jedno uderzenie serca

Jedno uderzenie serca - Michael Palmer Michael Palmer karierę rozpoczął powieścią z grubsza uważaną za thriller medyczny, ale podobno była tak niezbyt dobra, że nigdy nie ukazała się w USA. U nas już tak (Recepta Coreya), jak i większość pozostałych. Zostają jeszcze do wydania dwie, lub trzy, jeśli zostanie pośmiertnie wydana ta ostatnia. Kolejnymi książkami dał się poznać jako znakomity twórca thrillera medycznego, stawiany na równi z Tess Gerritssen i Robinem Cookiem. Z tym że moim zdaniem pisał lepiej :D. Tyle tylko że Palmer postanowił nie dać się zaszufladkować, i zmienił gatunek. Ba, on stworzył nowy - polityczny thriller medyczny. Już w Piątej fiolce można było wyczuć lekką zmianę, ale kolejne to już istna transformacja. Wątek polityczny zaczął się wybijać na pierwszy font, a wątek medyczny stał się dopełnieniem. Tym razem nie jest inaczej, podczas inauguracji prezydenta Jamesa Allaire`a, z wykształcenia lekarza, ma miejsce zamach terrorystyczny. W sali gdzie zebrała się cała śmietanka amerykańskiej władzy, zostają uwolnione pojemniki ze śmiertelnie trującym wirusem WRX3883. Nie ma na niego lekarstwa, bo wirusolog pracujący nad nim, został oskarżony o jego kradzież i wtrącony bez procesu do więzienia. Okazuje się że mutacja wirusa jest bardzo szkodliwa i nie ma czasu na angażowanie nowych naukowców i prezydent decyduje się uwolnić zdrajcę. Tak oto Griffin Rhodes będzie musiał walczyć z błyskawicznie topniejącym czasem i tajemniczą organizacją Genesis, która wydaje się wiedzieć wszystko o wszystkim... Książka wciąga, jest klimat, napięcie. Może sceny walki są momentami szyte zbyt grubymi nićmi, ale nie można mieć wszystkiego. Ogólnie historia interesująca i całkiem dobra. Jak najbardziej wszystkim polecam.